piątek, 18 listopada 2011

Same old shit

Tytułowe zdanie niech będzie podsumowaniem tego co wydarzyło się w dniu dzisiejszym. Nie jestem co podkreślałem zwolennikiem analizy technicznej co nie oznacza iż uważam że nie może wywierać żadnego wpływu na rynek. Może ponieważ wielu inwestorów, spekulantów kieruje się nią, patrz "namalowany" przez DaBoyz podwójny szczyt na kilka miesięcy temu na złocie, czy niewiarygodnie utrzymywana ślizgawka przez dobrych parę dni tuż pod średnia z 50 dni na srebrze. Niewiarygodne, symptom nadchodzącego nieszczęścia czy kolejna próba namalowania rzeczywistości dla miłośników analizy technicznej? Kolejny znak sprzed kilku dniu, brak siły na pokonanie istotnych poziomów $35 dla Ag i $1800 dla Au, czyżby? Ja to widzę w ten sposób, że każdej próbie rajdu w górę zostały obcinane natychmiast skrzydła. Jest jeszcze jedna ważna sprawa związana z tymi średnimi kroczącymi i gierkami wokół nich, szczególnie 50MA i 200MA, w oparciu o nie grają fundusze typu hedge, ich nie interesują zbytnio fundamenty, liczy się błyskawiczny zysk, należy wiedzieć iż póki taka 50MA nie zostanie przekroczona, nie ma co liczyć na jakąkolwiek odsiecz z ich strony o czym DaBoyz doskonale wiedzą.
Łącząc te elementy z innymi narysowała nam się negatywna sytuacja. Mówiąc inne mam na myśli to jak rozprawiono się w ostatnim półroczu ze "złymi" spekulantami na Comex podnosząc do bardzo wysokiego poziomu marginesy niezbędne do uruchomienia/utrzymania pozycji, co poskutkowało, wypłoszeniem, brakiem możliwości powrotu inwestorów/spekulantów szczególnie tych z mniejszymi kieszeniami do gry. Kolejnym elementem jest to co się wydarzyło/y z klientami MFGlobal i 50 tysiącami jego klientów. Z tego co czytam, ich otwarte pozycje zostały przeniesione do innych firm brokerskich ale wolne środki wyparowały i nie wiadomo czy kiedykolwiek będą szanse na ich odzyskanie. Ofiarami padło sporo znanych w środowisku osób miedzy innymi: Turd, Bill Fleckenstein czy Gerald Celente, ten ostatni chcąc niedługo skorzystać z fizycznej dostawy złota (wynika że grał na kontraktach terminowych) po automatycznym przeniesieniu konta do nowego brokera dowiedział się że ma natychmiast wpłacić środki aby utrzymać swoje pozycję (potocznie zadzwonił mu margines) ponieważ dotychczasowe posiadane przez niego na koncie (potrzebne do utrzymania pozycji, twierdzi że było tego sporo) wyparowały przez co zamknięto ze stratą cześć pozycji, co na pewno nie było miłym doświadczeniem.
Dlaczego to takie ważne? Dlatego iż na te wydarzenie patrzy niemałe grono inwestorów/spekulantów zastanawiając się nad własnym bezpieczeństwem. W końcu środki klientów i MFGlobal miałby być trzymane osobno w razie "W", a tak się najwyraźniej nie stało. Co zatem z innymi brokerami?
Co z bezpieczeństwem takich produktów jak GLD, najpopularniejszy na świecie "złoty" ETF za którym ponoć stoi fizyczne złoto które powinno być przechowywane w różnych miejscach przez tzw "custodian" w tym wypadku bank HSBC który jest jednocześnie jednym z największych "shorciaży" złota (gra na spadek). Co się wydarzy kiedy przypadkiem w którymś momencie okaże się że tego złota nie ma wystarczającej ilości bo zostało użyte jako zabezpieczenie pod ich krótkie pozycje.
Teraz to samo pytanie powinno pojawić się może jeśli chodzi o SLV, najpopularniejszy srebrny ETF, także z zabezpieczeniem w fizycznej formie, tutaj "custodian" to JPMorgan, którego przedstawiać w środowisku nie trzeba.

Według mnie ten system to bomba z opóźnionym zapłonem, sporo osób które myśląc że obstawiło dobrego konia może się niemiło przejechać. Wówczas nie będzie tyle czasu na reakcje

Kolejna sprawa to limity CFTC dla pojedyńczego gracza, bez nich o ile nie nastąpi jakiś Black Swan nic się nie zmieni, wie o tym sporo osób i dlatego ma to wpływ zniechęcający. DaBoyz będą dalej kręcić tak jak będą chcieli.

Nie bez znaczenia na rynek są okresowo rosnące marże na produkty fizyczne, szczególnie srebro. Niejeden kupujący w momentach spadków dwa razy się zastanowi zanim zapłaci spore premium. Powstały jakby dwa rynki, gdzie cenę kształtuje ten papierkowo-cyferkowy(sterowany przez DaBoyz) a nie fizyczny.

Powodem dla którego wymieniłem omówione elementy jest to iż łącząc je w całość, otrzymujemy obraz panującego sentymentu i zniechęcenia do nadstawiania karku w wyniku czego w najlepszym wypadku dreptamy w miejscu. Jednak to nie będzie trwało wieczność. Sytuacja gospodarcza na świecie sprzyja ucieczce do bezpiecznych przystań, jak narazie taką przystanią są dolary i obligacje amerykańskie. Dla mnie wydaje się to jakimś nieporozumieniem, chocholim tańcem, czekającym na przełom.

Wracając do bieżącej sytuacji, kluczowe poziomy zostały przełamane ostro w dół, dla srebra $33 i mniej istotny dla złota $1750. Po mozolnej wspinaczce lądujemy w strefie wysokiej niepewności. Do zwolenników złota i srebra powróciła fala strachu, kolejne obawy o bańkę. Zobaczmy zatem powtarzane w kółko słowo na które przeciętny niecierpliwy miłośnik metali szlachetnych może w ostatnim czasie dostawiać odruchów wymiotnych czyli fundamenty.

Procentowy udział złota w finansowych aktywach na świecie, warto zwrócić uwagę na to jaki był udział w latach 80 kiedy pękała bańka, na co lubią powoływać się zwolennicy bańki na złocie.

Dzisiejszy raport WGC (World Gold Council) z którego wynika że w 3 kwartale (lipiec-wrzesień czyli zarówno szczyt i dołek na złocie) światowy popyt wzrósł o 6% do 1053 ton w ujęciu rocznym. Sam popyt inwestycyjny wzrósł 33% (gdybyś wpadł na pomysł ze to bańka i zbytnia ekspozycja patrz wykres wyżej). Jedak najciekawszą dla mnie jest informacja o zakupach banków centralnych, około 150 ton za 3 kwartał, wzrost ponad 550% w porównaniu z ubiegłym.  Istotne jest to iż przez ostatnie 15 lat, banki centralne były sprzedającym netto średnio 400 ton rocznie.  Co ciekawe z tych 150 ton zakupionych w 3 kwartale, znani są odbiorcy tylko 40-50 ton, reszta z uwagi na restrykcje o tych informacjach jest nieznana.

czwartek, 10 listopada 2011

Przykład manipulacji z ostatnich dni.

Czy przez ostatnie dwa dni mieliśmy przykład ewidentnej manipulacji na rynku srebra i złota? Czytając ostatnie posty (link1 i link2) Turda przychylam się do jego wniosków.
Nie jest tajemnicą że manipulatorzy lubią wykorzystywać okres mniejszego ruchu, często zdarza się to poza godzinami otwarcia nowojorskiego Comex'u. Po jego zamknięciu (1:20 czasu EST) ruch spada często do około 10%, co w "sprzyjających" okolicznościach jest wyśmienitą okazją do działania. W tym przypadku czynnikiem wywołującym mogła być obrona istotnych poziomów (chodzi o wtorek) dla złota $1800 i srebra $35. W końcu zbyt dużo osób nie może głupio pomyśleć że jest forma ucieczki przed aktualnymi wydarzeniami.

Zresztą nie ma tutaj co za dużo mówić, zobaczmy najpierw wykresy z wtorku. Pierwszy to minutowy wykres indeksu dolara (koszyk kilku głównych walut) aby zrozumieć o czym mówimy jako że standardowo jest odwrotnie skorelowany ze złotem, co przekłada się na spadek jednego i wzrost drugiego lub na odwrót. Kolejne dwa to złoto i srebro. Najpierw następuje ostry spadek dolara od 1:47 do 1:55, następnie w obliczu takiego obrotu spraw złoto powinno być wykupywane, po dwóch minutach nastepuje atak na złoto i srebro

a) dolar
b) złoto
c) srebro

Teraz szybko sprawdzamy czy nie mamy do czynienia z urojeniami i porównujemy co się w tym czasie dzieje z innymi tzw commodities jak ropa i miedź, które normalnie zachowują się podobnie

d) ropa

e) miedź

Jaki zatem wniosek?


Teraz jeszcze na szybko środa. W Ameryce duża wyprzedaż, DJ prawie -400 pkt., dobre usprawiedliwienie? Niekoniecznie, po pierwsze podobny czas ataku (mniejsza płynność),  po drugie w obliczu tego co się działo na giełdzie(mocne spadki), złoto trzymało się wyśmienicie w okolicach $1790 do momentu zamknięcia Comex'u.







piątek, 4 listopada 2011

Jak powstają monety.

Jako kontynuację wcześniej pokazanego filmu o wydobyciu srebra, trzeci z serii o tym jak bije się monety w Endeavour. Zapewne dla niektórych będzie fajną ciekawostką. Od siebie powiem że dla mnie jako laika wygląda to całkiem brutalnie :)