środa, 4 lipca 2012

Niemiła przygoda

Czas mija naprawde szybko, ani sie dobrze nie obejrzalem a pojawila sie cora :)
Momenty takie sa jedank czasami przerywane przez nieoczekiwane wiadomosci. Chodzi mi tutaj o telefon otrzymany od swojego brokera, ktory sprawnie podniosl mi cisnienie. Mowie o tym ku przestrodze dla innych, aby zdawali sobie sprawe ile nieoczekiwanych zakretow moze czekac na kazdego z nas. Oto dowiedzialem sie od managera iz dnia poprzedniego uplynal termin na przeniesienie "klopotliwych" pozycji ktorych dalej nie moga utrzymywac w inne miejsce. Zagrozono mi likwidacja tych pozycji co w obliczu panujacej sytuacji sprawiloby iz znalazlbym sie pod woda. Coz, pech chcial ze nie otrzymalem takiego powiadomienia z pewnych powodow, wiec w pocie czola niezlowcznie udalem sie na poszukiwanie nowej przystani. Na szczescie mialemy juz wczesniej cos upatrzonego na moja miare, z czego oczywiscie skorzystalem. Do chwili obecnej nie jestem jednak pewien jak sytuacja sie zakonczy, pomimo iz sytuacja wyglada obiecujaco. Zdawaloby sie ze brak dzwigni przy silnych przekonaniach rozwiazuje sprawe, jak widac niekoniecznie. 
Przypomniala mi sie rowniez sytuacja sprzed okolo roku o ktorej wspominalem na blogu, przyznam ze mialem tam wiecej szczescia niz rozumu. Parzac z perspektywy czasu uniknalem "wyczyszczenia" konta poprzez zakaz handlowania Au i Ag na FX u jednego z brokerow. Cudem mialem pozamykane pozycje, kiedy doszla do mnie ta wiadomosc.
Nauczka jest jednak taka, iz na wlasnej skorze zrozumialem roznice miedzy trzymaniem czegos w garsci a wydawaloby sie dosc stabilna obietnica papierkowo-cyfrowa zalezna od trzeciej strony, ktorej reguly moga zmieniac sie w trakcie gry.


Nie daj sie wykiwnac, badz czujny :)



niedziela, 20 maja 2012

Peter Grandich

Haha, o tym zakładzie było już głośno dawno temu. Peter jeszcze raz pojechał po znanych niedzwiedziach (o ile sie nie myle w tym przypadku o Jeff Christian lub Jon Nadler)
Ladne podsumowanie historii baniek na złocie. Od momentu $200, $300 złoto skańczało się już kilkakrotnie, nie mogło przebić $500, nie było w stanie przebić nominalnego poprzedniego rekorku $850, robiło kilka podjeść do $1000, wracało do niego z poziomu $1200, $1300, bańkę widziało wielu przy ostatnim rekordzie z września 2011 $1900, końcem jest to co sie wreszcze dzieje obecnie :)
W końcu Peter jest dowodem na to jak bardzo można się utopić w juniorach i mieć siłę we własne przekonania.

środa, 16 maja 2012

Panika

Krew leje się ostro po ulicy. Patrząc na aktualne wydarzenia żałuję iż nie mogę skorzystać z tej okazji w takim stopniu w jakim chciałbym. Dawno wystrzelałem całą swoją amunicję z puli przeznaczonej na ten cel i jest mi z tego powodu nazwyczajniej nieswojo :) Teraz trzeba się głowić skąd wykrzesać dodatkowe zaskórniaki. To niejako także jeden z powodów dla których akcje spółek metali szlachetnych lecą niemal do zera, przynajmniej tak to widzi spekuła, niewspółmiernie do giełdy w szerszym ujęciu, przy malutkich obrotach pokazując jak bardzo panika wkradła się pośród spekulantów, prawie sami sprzedawcy, znikomi kupujący. Mamy niemalże powtórkę z roku 2008. Sentyment i trend jest jaki jest, więc sępy, hieny i rekiny wykorzystują to na całego i mają gdzieś rzeczywistość jeśli można zrobić na tym kasę.
Tylko cały czas nie pasuje mi do tej układanki wyjątkowo silnie utrzymująca się giełda (DJ czy S&P) Wydaje się iż do jakiejś poważnej zmiany potrzeba katalizatora w postaci wydarzenia typu "black swan" badz prawdziwego resetu w postaci nagłej zwałki zamiast wolnego drążenia w dół, który oczyściłby definitywnie powietrze.

Kolejny raz można przytaczać fundamenty, które są niezmienne. Tak się zastanawiam kiedy przyjdzie ten dzień wystrzału w góre.  Ile można przeciągać tą farsę. Niedawne raporty COT pokazywały lekkie zaniepokojenie, dziwny znak zapytania ale nie alarm, ostatni był bardzo pozytywny, nadchodzący powinien być fenomenalny, jeśli nie, trzeba będzie się na chwile zastanowić nad tym co jest naprawdę grane. Jeśli uważasz że są one bezwartośćiowe to Twoja sprawa, ja uważam że są wartościowe z tego względu iż poprzez papier i cyferki mają ogromny wpływ na to co się dzieje od strony fizycznej.

Niesprawdzają sie kolejne próby przewidziania dołka na metalach ze wszystkich stron, co widać w rozmowach Erica Kinga ze znanymi osobami. Czy można mieć do nich pretensje? Uważam że nie bo to co się dzieje nie jest naturalne ale niech każdy ocenia to wg swoich kryteriów. Biznes w przewidywanie dołków bywa jak widać wyjątkowo ciężki. Rynek nieżadko może pozostać nieracjonalnie wyprzedany lub wykupiony dłużej niż możesz pozostać płynny.

czwartek, 3 maja 2012

Kiedy mówi "stary lis"

Dzisiaj coś dla czystej krwi spekulantów. Ocena tego co się dzieje w sektorze spółek metali szlachetnych, szczególnie tych małych,  najbardziej zmiennych, tzw juniorów.
Rick Rule którego czesto można słuchać w KWN jest znany z bycia cwanym lisem, kiedy mówi waro sie przysłuchiwać. Tym razem wywiad przeprowadza również niegłupi Louis James z Casey Research, którego nie będe ukrywał subskrybuje.



Jeśli już jesteśmy przy temacie to podziele się tym co między innymi w tych zwiariowanych czasach robie ze swoją spekulacyjną działką.
Jednym z przykładów spółki z fundamentami całkowicie zbitą na pysk, która obrazuje co to zanczy zmienność jest Guyana Goldfields Inc - GUY.TO (wszedłem ~ 2,75) projekt przynosi pieniądze, posiada pełną licencje na produkcje, pozbawiony ryzyka politycznego i ryzyka związanego z odkryciami.
Jeśli ktoś preferuje spokojniejsze podejscie to niegłupim pomysłem może być zastanowienie sie na solidna spółke wypłacającą przyzwoitą dywidendę, np Newmont Mining (NEM) jeśli się nie myle drugi producent złota na świecie, swietnie zdywersyfikowany od afryki, przez azje po obie ameryki, wypłacający 2,73% dywidendy. Jednym z minusów NEM jest jednak posiadany dług.
W końcu przyzwoity jak dla mnie fundusz skupiający dużych i małych chłopców, TGLDX zarządzany przez znanego z KWN Johna Hathawaya który wykorzystuje regularnie przy stałej akumulacji w malych kwotach w programie emerytalnym, częsciowo z uwagi na brak opłat. Czy uniknie się ewentualnej formy konfiskaty w tym przypadku? To już inny temat.

Miej jednak na uwadze że o tym co jest dla kogo dobre, każdy decyduje sam na własną odpowiedzialność. To nie jest zabawa dla każdego, szczególnie teraz kiedy ma się wrażenie że niemal zawala nam się świat.


wtorek, 1 maja 2012

Złoty humor w realiach

Przegladając ostatnio wpisy u Doctora, trafiłem na trochę humoru. Człowiek który chcąć kupić nazwijmy to luźno "hamburgera" za 99 centów próbuje zapłacić amerykańskim złotym eaglem oraz próbę sprawdzenia czy złoto to "pieniądz", która raczej powinna być określona jako test środka płatniczego z ciekawym finałem.







piątek, 6 kwietnia 2012

Argument Blyth

Dla odmiany aby nie pomyślano ze brakuje w tym miescu odrobiny obiektywizmu krótki filmik.
CNBC robi wywiad z czarownicą blogerów zajmujących się metalami szlachetnymi, czyli Blythe Masters. Przedstawia jeden ze swoich argumentów który ciężko jest obalić, co nie znaczy że jest prawdziwy dopóki nie pokazane bedą dowody że tak jest, o czym można zapomnieć. Cóż ja w tym przypadku nie wierze. Dlaczego? Choćby dlatego ze JPMorgan gra przeciwko swoim klientom a czego obiecali zaniechać, co widać śledząc CME Daily Delivery Report (np u Eda Steera).
W zasadzie filmik warto zobaczyć dla jeden rzeczy, mianowicie bezcennego uśmiechu Blythe przy pytaniu o "m".















środa, 4 kwietnia 2012

Plan C czyli "Cry baby attack"

Kolejny ciekawy dzień, kolejny raz ostre lanie dostają metale, w szczególności złoto. Wszystko za sprawką "FOMC minutes" i braku perspektyw na kolejny QE? Jasne na pewno nie będzie potrzeba, jeszcze kilka dni temu Bernanke twierdził że będą prawdopodobnie potrzebować stymulantów, co w jezyku FEDu nazwane zostało 
a process that can be supported by continued accommodative policies
Mam wrażenie od dłuższego czasu że ktoś tutaj gra w ciuciubabkę i patrząc na relatywnie lekki spadek DJ (nie dotyczy spółek z sektora metali) chce zniechęcić pęd do inwestycji surowcowych, w tym metali a jednocześnie utrzymać popyt na szeroko rozumianą giełdę przynajmniej przez kilka ostatnich miesięcy. No ale to może dla niektórych za daleko idąca insynuacja.

W moim odczuciu to co dzisiaj się wydarzyło to następne z serii wydarzeń określanych mianem "m". Stwierdzam że nadużywam tego słowa zatem wybrałem na dzisiaj bardziej strawną formę, w końcu ile można słuchać w kółko tego samego.
Parę dni temu ukazał się fenomenalny raport Paula Mylchreesta dotyczący problemu "m", dotychczas zważywszy na brak czasu zdążyłem przebrnąć tylko przez 30 jego stron ale i tak nie żałuje. Uważam że każdy poważnie interesujący się tematyką spekulacji/inwestycji w metale szlachetne powinien sobie go wydrukować i wytapetować pokój. Wspominam go dlatego iż wg. mnie można się doszukać odpowiednikach algorytmów stosowanych do "m" jakie prezentuje autor. Konkretnie widzę tutaj tzw "Plan C" inaczej zwany "Cry baby attack" z racji pory o jakiej został wywołany, po zamknięciu Comex'u czyli końcówka dnia handlowego w Nowym Jorku, przy akompaniamencie "FOMC minutes".  Skutek najprawdopodobniej nie zostanie zawarty w nadchodzącym piątkowym raporcie COT(wtorek odcięcie po zamknięciu Comex) a dopiero 13 kwietnia ale kto tam wówczas będzie miał ochotę na odniesienia do wpływu konkretnych wydarzeń, zresztą będzie czas na zorganizowanie "happy day" lub uruchmienie algorytmu nr 5 "Comex Covering" (patrz raport str 21-24) np ze zbiciem ceny do okolic otwarcia Comexu ~ 8:20 rano EDT i wystrzał w górę.
Jeśli ciekawią cię często wykorzystywane schematy zapraszam do zapoznania się z wyżej wymienionym raportem w którym oprócz opisów algorytmów znajdziesz opis kluczowych momentów i wydarzeń stosowanych w "m".  Jedno zastrzeżenie, opisanym algorytmom można łatwo zarzucić subiektywizm z powodu braku konkretnych dowodów oprócz wykresów, co pewnie zostanie w przyszłości wykorzystywane przez niewiernych Tomaszów metali. Dla mnie to większej różnicy jednak nie robi, obserwując uważnie ruchy intraday, widzę że nie wszystko wygląda naturalnie jednak każdy decyduje o tym sam.



wtorek, 3 kwietnia 2012

Mity vs rzeczywistość

Dość ciekawa choć emocjonalna prezentacja Stephena Johnstona. Podobała mi się np. cześć w której porównuje potencjalny wzrost zużycia ropy w Chinach do Korei Płd. bez uwzględnienia czynnika "peak oil", obnażająca mit nieustającego wzrostu.