poniedziałek, 18 listopada 2013

Bridgewater - jak dziala gospodarka - kredyt i cykle.


W sieci jest mnostwo tego typu filmikow, ten akurat uwazam za dosc ciekawy przedstawiajacy prosto ogolny koncept dzialania.



Jako ciekawostka, wypowiedz Dalio z ubieglego roku



niedziela, 10 listopada 2013

Terapia szokowa

Znalezlismy sie w ciekawym miejscu, ponad dwa lata spadkow metali, mnostwo blednych prob przewidzenia co dalej. Zapowiedzi ze korekta wkrotce sie skonczy. Jak to widze dzisiaj? Mialem kilka miesiecy na przemyslenia i lekkie otrzezwienie z zaistnialem sytuacji.
Moje osobista historia z ostatnimi doladowaniami Au skonczyla sie poki co kilkadziesiat dolarow powyzej zelaznego oporu $1500 okolo kwietnia br., z Ag na przelomie kwietnia/maja przy poziomie $25, z kupnem akcji spolek powiazanych z metalami okolo marca, z powodow ktore wyjasnilem wczesniej.

Na dzien dzisiejszy moje stanowisko jest takie ze prawdopodobny jest spadek zlota do poziomu ktorego jeszcze niedawno wzbranialbym sie nogami i rekoma czyli ponizej $1000 za uncje, tak aby wbic gwozdzia ostatnim niedobitkom i sprowadzic sentymet do poziomu niedorzecznosci. Uwaga, dla niektorych moja opinia moze to byc wskaznikem dolka z uwagi na to co pisalem wczesniej, wskazujac na "wyczerpanie materialu" goldbugowego :) )  Dotychczas myslalem ze sentyment jest juz tak niski ze nizszy byc nie moze, jak bardzo bylem w bledzie pokazal czas, magiczna, nieprzekraczalna liczba w wyobrazni bylo $1500. Potem byla jeszcze chwila nadzieii ze odbijemy sie tak szybko jak zanurkowalismy, ze niedobory ktore mialy chwilowo miejsce sa prawdziwym zwiastunem, jak sie okazalo falszywym. Odbilismy na chwile ale byl to tylko tzw "dead cat bounce". Dzisaj wiem ze na powrot do szczytkow potrzeba duzo czasu, tu juz nie chodzi o ogolny sentyment ale to co sie stalo nawet z instytucjonalnymi graczami z tego rynku, na zmiane konieczny jest uplyw czasu. Kiedy dokladnie? Nie wiem, wiem jednak ze przygotowuje sie na dolek od strony spekulacyjnej na tyle ile warunki pozwola w 2014. Wiecej w kaciku spekulanta.

Problem polega na tym ze zbyt latwo wierzylem bez glebszego sprawdzenia w to co mowila cala lista tzw. ekspertow tego rynku. Swiat wcale nie musi wygladac tak jakby moglo sie to wydawac. Samo drukowanie dolarow to nie wszystko. Grupa osob o ktorej mowie wykazala sie zbyt jednostronnym podejsciem do tematu, choc nie uwazam ze miala zle intencje. Nawet jesli okaze sie ze mieli racje, bedzie to marna pociecha, poniewaz zabraklo trafnosci w postaci okreslenia czasu, ktory jest bardzo wazny, zbyt duzo osob zawierzylo im i po prostu nie wytrzymalo cisnienia z roznych powodow w tak dlugim czasie.  Molgbym wymieniac naprawde bardzo dlugo ale ostateczna pretensje o bledne spojrzenie na ostatnie dwa lata moge miec wylacznie do siebie.

Czy uwazam zatem ze zloto i srebro sie skonczylo? Odpowiem stanowczo ze nie, okazuje sie ze to jeszcze nie jego czas. Powinien on nastapic w momencie utraty zaufania do systemu na szeroka skale. Trzeba jasno powiedziec ze w przeszlosci bylo zbyt duzo pomylek, dolek prawdopodobnie jeszcze przed nami.
Koronnymi argumentami za wzrostami byly niekonczacy sie dodruk prowadzacy do hiperinflacji, wszechobecna manipulacja, szortownie przez tzw "duzych chlopcow", niedobory zlota i srebra, negatywne GOFO i backwardation(1,2), gierki na GLD(1,2).

Dzisiaj mam inny punkt widzenia, uwazam ze to bylo bledne podejscie. Prosze mnie nie zrozumiec zle jesli chodzi o manipulacje, gierki sa, byly i beda chyba na kazdym rynku ale niemozliwa jest manipulacja permanentna.
Jesli chodzi o analize krotkich pozycji tzw "big boys" z ostatnich miesicy to widac ze banki bulionowe byly kupujacymi netto w trakcie spadkow co mozna zobaczyc na ponizszym wykresie. Strona pchajaca ceny w dol byla grupa "managed money" czyli gorace pieniadze z hedge funds, co mozna sprawdzic analizujac raporty COT.


Teraz analiza miejsca w ktorym sie znajdujemy. Jestesmy 5 lat po historycznym kryzysie z 2008 roku, kiedy cena zlota oscylowala powiedzmy w granicach $900, w przeciagu 3 kolejnych poszybowala ponad dwa razy do $1900, po czym wrocilismy do poziomu  $1300 czyli ponizej kiedy wchodzila w zycie kolejna runda QE z numerem 2, wowczas bilans FEDu oscylowal w granicach amerykanskich $2.3 tryliona, dzisia zblizamy sie do $4 trylionow. To kupa nadrukowanych $, niecale dwa razy wiecej, dlaczego zatem cena zlota jest na jeszcze nizszym poziomie i dalej spada w dol? Gdzie jest ta inflacja nie wspominajac o hiperinflacji? W sierpniu 2008 przed QE1 bilans FEDu wynosil 0.9T dzisiaj ponad 3.8T, czyli ponad 4 razy,  zloto w analogicznym okresie kosztowalo $800 i $1300. Skoro doswiadczylismy tyle dodruku inflacja po tylu latach powinna byc widoczna czyz nie? W tym samym okresie dlug USA zwiekszyl sie z $10T do $17T.
Co jest zatem grane, czy mamy jakis inny kluczowy czynnik?


Zloto czesto uznawane jest za jedno z najlepszych zabezpieczen na wypadek inflacji. Tutaj zmienilem torche zdanie, to nie jest do konca prawda. Wszystko zalezy od okreslonych ram czasowych, mozna zupelnie spokojnie "poplynac" na takiej zabawie i zabezpieczenie bedzie zadne, nawet jesli wydawaloby sie iz fundamenty to wspieraja.

Popatrzmy jak wygladaloby to gdyby ktos zabezpieczyl sie w okolicach gorki z roku 1980, mozna nawet przetestowac kilka lat w tyl i przood pomijajac gorke!, wowczas zloto w szczycie kosztowalo okolo $850, dlug USA wynosil troche powyzej $900 miliardow, dzis dlug USA jest juz powyzej 17 bilionow czyli prawie 19 razy wiecej, zatem idac tym tokiem rozumowania zloto powinno kosztowac $16000 za uncje nie mowiac juz o uwzglednieniu inflacji za ten czas. Zatem tak czesto podnoszony argument przyrostu pieniadza moze ale nie musi powodowac wzrostu ceny zlota. Zrobmy jescze to samo dla zlota po spadku do $300 np w roku 1982, dlug USA w tamtym czasie 1.150 biliona, stosunek do dzisiejszego dlugo jest wiecej niz 14-krotny, bez uwzglednienia inflacji, jesli zloto mialoby podazac za ekspansja pieniadza powinno kosztowac $4200 za uncje.

Dlug USA od 1950 do 1999 roku, tutaj pozniejsze lata.

Ciekawe jest to ze po spadku w 1980 zloto przez 20 lat podazalo w zasadzie nigdzie oscylujac w granicach od $300 do $500 za uncje. Dlug USA za ten sam okres wzrosl ponad 6-krotnie.

Porownajmy wynik z jakas odnosnia np. gielda. Na poczatku roku 1980 Dow Jones byl w granicach 850, dzisiaj 15700, zatem przyrost jest okolo 18.5-krotny. Hmmmm, co zatem na przestrzeni ponad 30 lat okazalo sie lepszym zabezpieczeniem?



Mozna takze podejsc do tematu w ten sposob, co jest rowniez prawda, do momentu napisania tamtego artykulu na poczatku 2013, S&P500 (mozna utrzymac analogie do przykladu z DJ) przyniosl nie uwzgledniajac inflacji przez 12 lat minimalny zysk ktory w porownaniu do zlotych inwestycji z tego okresu blednie, co widac ponizej.



Nastepny wykres pokazuje jak zloto i srebro zawiodlo jesli chodzi o podazanie za inflacja, czyli cana z ostatnich 50 lat z jej uwzglednieniem. Widac wyraznie ze mimio tego co sie wydarzylo zloto nie przekroczylo rekordu z uwzglednieniem oficjalnej inflacji.


Kolejna sprawa o ktorej chce co nadmienic to mit uzytecznosci standardu zlota. Na dzien dzisiejszy nie wierze w zadna forme sztywnego powiazania zlota z jakakolwiek waluta ktora mialaby rozwiazac cokolwiek, to wydaje sie niemozliwe. Jesli juz, jestem w stanie zaakceptowac forme standardu jako mieszanke koszyka wielu walut powiazanych ze zlotem uwzgledniajacych dynamike zmian bilansow ich krajow. Tak samo nie wierze w utrzymanie innych sztucznych tworow w dlugim terminie jak np sztywny kurs Franka do Euro lub inne powrzechnie powielane schematy jak koniecznosc powrotu do historycznej relacji Au z Ag, ktore powinno wynosic 1 do 15.

Gdzie zatem jestesmy w chwili obecnej? Jackass mimo ze inteligenty chyba cos jara, uwaza ze mamy vortex, hiperinflacja nadeszla, jednoczesne zderzenie inflacji i deflacji i tylko deflacyjni knuckleheads tego nie potrafia zrozumiec. Mysle ze mam zbyt malo inteligencji aby go zrozumiec.

Przyznam ze trudno jest mi zrozumiec to co sie dzieje ale jestem blizszy zdania iz mamy do czynienia z deflacja, ewentualnie stagflacja.

Warto zauwazyc jak bardzo spadaja obroty na gieldzie, tu S&P500 jak czynnik deflacyjny

Szybkosc obiegu pieniadza spada wskazujac na deflacje mimo zwiekszajacej sie bazy


Indeks towarow GSCI, w trendzie spadkowym przez ostatnie dwa lata.



Ponadto, coraz wiecej niepewnosci jesli chodzi o bezpieczenstwo systemu. IMF rozwaza 10% podatek od bogactwa w calej Unii. Historia Cypru, nacjonalizacja systemow emerytalnych w niektorcyh krajach, np. Polska. Prawdopodobne przyszle zakusy innych panstw na swoje systemy emerytalne, np w USA na dzien dzisiejszy te pieniadze pokrywaja sie z kwota oficjalnego zadluzenia. Czy moga sie na to pokusic? Bardzo mozliwe.
Czy zobaczymy spektakularne upadki niektorych bankow, firm brokerskich z ostatnio czesto dyskutowanym skutkiem bail-in zamiast bail-out? Bardzo mozliwe.

Na koniec chcialem dodac iz zarysowal sie obraz w jaki sposob sprawa rynku metali rozegra sie przyszlosciowo. Tak samo jak na przestrzeni ostatnich dwoch lat zagorzali zwolennicy tacy jak ja lapali dolki, tak samo beda wyprzedawac aby wyjsc na rowno lub cokolwiek zarobic w momencie kiedy odjedzie prawdziwy "pociag".  Ciekawa sytuacja bedzie wowczas kiedy niektore znienawidzone dzisiaj za spadki np. 50-cio centowe akcje spolek majace porzadne podstawy beda kochane przy cenie $5  dolarow :) Pozyjemy, zobaczymy.