sobota, 21 listopada 2009

Krótkie spojrzenie wstecz

Ponad miesiac temu, na początku października kiedy złoto było na poziomie +-$1050 za uncje napisałem w jednym miejscu:

Złoto osiąga poziomy historyczne ale patrząc złotówkowo mimo że na początku roku kosztowało dużo mniej w dolarach, w złotówkach trzeba było jak to pewien analityk zauważył zapłacić 3800 zł dzisiaj gdy osiąga ono swoje szczyty w zielonych, kosztuje około 3000+ zł, niby interes nie warty świeczki. Uśmiecham się kiedy widzę ze określa się złoto jakoby było na szczycie porównywalnym z tym co się działo w latach 70, 80, że jego cena jest już zbyt napompowana i nie warto w to się pchać, że inflacja inflacją ale na ta inwestycje jest już za późno i wogóle po co sobie zawracać głowę czymś co nie przynosi zysków tylko ewentualnie ochrania w trudnych czasach. Zapytalbym Panowie i Panie gdzie te Wasze fundamenty poprawy (skala światowa, ja mam kilka przeciw) ? Pomijając wypowiedzi ludzi świata wielkich finansów jak np Bernanke czy Geithner (tak na marginesie sami związani z instytucjami bankami które są współodpowiedzialne za ta depresje/recesje) teraz trąbią o znakach poprawy, a my wierzymy ze naprawia to czego sami nie potrafili przewidzieć.
W aktualizacji prognozy napisałbym. Złoto poszybuje do poziomów o których mowa wyżej ALE uważam ze poprzedzone będzie to terminowym zjazdem na jego cenie tak aby odstraszyc inwestorów,  jak, kiedy?
Ciekawe jest jeszcze to o czym wcześniej nie miałem pojęcia ze złota jest kilka razy więcej niż srebra, to daje do myślenia.



W piątek na zamknięciu tzw. cena spot złota to prawie $1150 i w dalszym ciągu dla wielu osób aktualne zdaje się być ptynie czy to juz szczyt, czy to kolejna bańka. Moja subiektywna ocena to NIE.
Wyres złota i srebra "na żywo" znajdziesz poniżej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz