niedziela, 16 stycznia 2011

Kiedy krew się leje.

Ubiegły tydzień przyniósł nam dreszczyk emocji na rynku metali szlachetnych. W dalszym ciągu uświadczamy etapu pod tytułem "wytrząsnąć zaskoczonych", choć w zasadzie w porównaniu do zeszłego tygodnia wiele się nie zmieniło, aby nie powiedzieć że prawie nic. Złoto zakończyło tydzień kilka dolców niżej niż przed tygodniem, w okolicach $1360, sreberko lekko poniżej $28.50. Choć taka sytuacja pewnie niejednego uderzyła jak nie "zabiła", spowodowana zmiennością do której trzeba się przyzwyczaić. Cóż jeśli jesteś kozak i chcesz spekulować krótkoterminowo musisz wiedzieć że kij ma dwa końce.
Zdania jednak nie zmieniłem, fundamenty pozostają niezmienne, wchodzi się kiedy krew się leje, żeby potem nie skomlić że można było to czy tamto. Teraz popatrz na ciekawy trend z poniższego zestawienia rocznych minimów złota w USD z ostatnich 10 lat od których mamy hossę.

2001 - 2 kwietnia
2002 - 4 stycznia
2003 - 7 kwietnia
2004 - 10 maja
2005 - 8 lutego
2006 - 5 stycznia
2007 - 10 stycznia
2008 - 24 października
2009 - 15 stycznia
2010 - 5 lutego
2011 - ?

Sceptycy jednak mogą powiedzieć takiemu amatorowi jak ja iż ignoruje przebicie ważnej średniej z 50 dni (srebro). Nasze chłopaki z premedytacją wymierzyły swoje gnaty i z powodzeniem przebiły wspomniany poziom i to w jakich okolicznościach. Zerkając na index dolara amerykańskiego w szczególności za ostatni tydzień, widać ze zielony znacznie się osłabił. Doprawdy niebywałe że banki bulionowe potrafiły podczas osłabienia dolara zorganizować takie piruety na złocie i srebrze.
Z ostatniego raportu COT wynika że owe banki zredukowały (srebro) netto 3000 kontraktów do poziomu wynoszącego 46750 netto, co wpisuje się w dłuższy trend ucieczki ze swoich "shortów", podobnie wygląda sprawa ze złotem.
W pewnym momencie można się spodziewać podobnej sytuacji do tej z sierpnia 2010 kiedy to JPMorgan okresowo stał po stronie kupujących ze znanym skutkiem, po czym znowu zacznie pokrywać  krótkie pozycje wytrząsając świeżaków i tak w kółko Macieju.

4 komentarze:

  1. Ja trochę dokupiłem Kanadyjskich Liści jak zaczęło spadać. Ach, mogłem poczekać parę dni to kupił bym taniej (lament spekulanta). Trudno - trzeba inwestować bez emocji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdy Chiny otworzą swoją giełdę srebra i złota z wolnym dostępem zagranicznych podmiotów to dopiero się okaże jaka jest realna wartość.Ale prawdziwa rewolucją może być zmiana myślenia i oferowanie przez Chiny na giełdach Dolarów i wycenianie ich w złocie i srebrze.

    OdpowiedzUsuń
  3. fajnie było tutaj zajrzeć meega fajny blog - polecam ! :)

    OdpowiedzUsuń