Ciekawostka jako przyklad ze cuda sie zdarzaja
Najnowsze informacje, pogłoski ze świata surowców, ciekawe opinie, linki o ropie, złocie i srebrze.
sobota, 29 grudnia 2012
poniedziałek, 8 października 2012
Ocena bieżącej sytuacji.
Za nami chwila wzrostow na na zlocie i srebrze po ostatnich glosnych decyzjach roznych bankow centralnych swiata. Wiemy juz ze mamy zapowiedz nieograniczonego 'dodruku' z Europy jesli bedzie potrzeba, mamy nielimitowana zapowiedz z USA, mamy Chiny, Japonie. Najciekawsze w tym wszystkim jest jednak to jak bardzo wydarzenia te splotly sie w czasie, tak aby nie pozostawiac zbyt duzego pola do ucieczki w inny kat walutowy. Swietnym posunieciem bylo nieokreslanie jasno ram tych interwencji, kiedy mysle ze juz nie ma czym zaskakiwac, wyciagaja nowego krolika z kapelusza. Trzeba przyznac ze maja lby. Widac ewidentnie w ktora strone to zmierza, a mianowicie w kierunku formy wyinflacjonowania dlugu ktorego normalnym sposobem nie da sie zredukowac. Zastanawiam sie ile jeszcze swiatelek ostrzegawczych potrzeba do przekonania nieprzekonanych. Wystraszono wielu nowych inwestorow, spekulantow typu "wanna be" poprzez stworzenie wraznia iz to co zmienne jest ryzykowne, co jest nieprawda. Swiadczy o tym dlugoterminowy kilkuletni trend. Czesto jednak podkreslam aby nie zrozumiano mnie zle, to nie bedzie pociag do nieba, prewencyjnie gdyby ktos chcial chlapnac riposta, powolujac sie na to co dzialo sie w latach 80 i 90.
Teraz zastanowmy sie czego mozemy oczekiwac w najblizszej przyszlosci. Niektorzy bacznie ogladaja roznorakie poziomy AT, widza krzyze. Niejednokrotnie powtarzam iz nie jestem milosnikiem AT, co nie swiadczy o tym iz jest ona bezuzyteczna, kiedys to wyjasnilem. Jesli chodzi o mnie, to lubie twarde dane, za takie uwazam cotygodniowe raporty COT. Mamy ciekawa sytuacje ktora ktora z grubsza naszkicowal trader Dan Norcini w KWN. Commercials przez ladnych pare tygodni dokladali znaczne ilosci krotkich pozycji netto, przyjmujac na klate euforyczne "longi" spekuly, plus minus od czasu ostatniej decyzji FED. W rezultacie mamy sytuacje w ktorej commercials usytuowali sie w powrzechnej opini na spadki za pomoca od dawna nie notowanej ilosci posiadanych krotkich pozycji netto. Teoretycznie powinno sie tak wlasnie stac jako ze grupa ta zadko sie myli. To nie sa tzw "weak hands", w przeciwienstwie do drobnicy czy hedge funds. Jednak jest to tylko jedna strona, obecna sytuacja moze rownie dobrze oznaczac powazne zagrozenie dla commercials, czy to jest ten oczekiwany moment przelamania, w ktorym beda musieli pokrywac krotkie pozycje za wszelka cene? Nigdy nie wiadomo dopoki cos sie nie zdarzy i nie popatrzymy na to z perspektywy czasu. Zobaczymy, historia stoi za strona commercials.
Z uwagi na ta sprawe a takze to iz zblizamy sie do specyficznego okresu w roku kiedy szaleje sezon na "tax loss", postanowilem przegrupowac wlasne szeregi, zbieram amunicje na ta potencjalna okazje oraz niedlugo bede przelykal gorycz nietrafionych pozycji. Zamknalem kilka mniej istotnych pozycji o malym kalibru, niektorych pewnie moge w przyszlosci pozalowac. I tak pozamykalem kilka pozycji z ostatecznym efektem: ECC.V -2%, ALN.V +4%, BYV.V +33%, PNP.TO +38%, SMF.TO +49%.
Jednak w duzej czesci moja procentowa ekspozycja nie zmienila sie znaczaco, spowodowane jest to tym iz przy ewentualnej korekcie spodziewam sie w najblizszym czasie lepszych wynikow spolek tego typu w stosunku do bulionu, ktore historycznie pomimio ostatniego odbicia, pozostaja niedowartosciowane, na co wskazuje historyczna relacja.
Teraz zastanowmy sie czego mozemy oczekiwac w najblizszej przyszlosci. Niektorzy bacznie ogladaja roznorakie poziomy AT, widza krzyze. Niejednokrotnie powtarzam iz nie jestem milosnikiem AT, co nie swiadczy o tym iz jest ona bezuzyteczna, kiedys to wyjasnilem. Jesli chodzi o mnie, to lubie twarde dane, za takie uwazam cotygodniowe raporty COT. Mamy ciekawa sytuacje ktora ktora z grubsza naszkicowal trader Dan Norcini w KWN. Commercials przez ladnych pare tygodni dokladali znaczne ilosci krotkich pozycji netto, przyjmujac na klate euforyczne "longi" spekuly, plus minus od czasu ostatniej decyzji FED. W rezultacie mamy sytuacje w ktorej commercials usytuowali sie w powrzechnej opini na spadki za pomoca od dawna nie notowanej ilosci posiadanych krotkich pozycji netto. Teoretycznie powinno sie tak wlasnie stac jako ze grupa ta zadko sie myli. To nie sa tzw "weak hands", w przeciwienstwie do drobnicy czy hedge funds. Jednak jest to tylko jedna strona, obecna sytuacja moze rownie dobrze oznaczac powazne zagrozenie dla commercials, czy to jest ten oczekiwany moment przelamania, w ktorym beda musieli pokrywac krotkie pozycje za wszelka cene? Nigdy nie wiadomo dopoki cos sie nie zdarzy i nie popatrzymy na to z perspektywy czasu. Zobaczymy, historia stoi za strona commercials.
Z uwagi na ta sprawe a takze to iz zblizamy sie do specyficznego okresu w roku kiedy szaleje sezon na "tax loss", postanowilem przegrupowac wlasne szeregi, zbieram amunicje na ta potencjalna okazje oraz niedlugo bede przelykal gorycz nietrafionych pozycji. Zamknalem kilka mniej istotnych pozycji o malym kalibru, niektorych pewnie moge w przyszlosci pozalowac. I tak pozamykalem kilka pozycji z ostatecznym efektem: ECC.V -2%, ALN.V +4%, BYV.V +33%, PNP.TO +38%, SMF.TO +49%.
Jednak w duzej czesci moja procentowa ekspozycja nie zmienila sie znaczaco, spowodowane jest to tym iz przy ewentualnej korekcie spodziewam sie w najblizszym czasie lepszych wynikow spolek tego typu w stosunku do bulionu, ktore historycznie pomimio ostatniego odbicia, pozostaja niedowartosciowane, na co wskazuje historyczna relacja.
poniedziałek, 13 sierpnia 2012
Bardzo niebezpieczny shit
Punktem wyjscia do tego o czym chce ostrzec bedzie sprawa przytoczona przez Reutersa a skomentowana przez znana Ann Barnhardt. Nie tak dawno mialo miejsce bardzo istotne zarzadenie ktore moze miec znaczacy wplyw na dzialanie systemu finansowego w przypadku nieoczekiwanych wydarzen tak jak to niedawno mialo miejsce w przypadku MFGlobal czy PFG, czyli mowiac krotko bankructwa, w tym wypadku clearing house, broker, ktore moze odbic sie niezla czkawka i Tobie.
Chodzi o sprawe wktorej uznano za legalne wykorzystanie jako zabezpieczenie srodkow klientow ktore mialy byc obowiazkowo odseparowane na wypadek takich wydarzen do splaty dlugu wobec banku przed klientami danej istytucji finansowej. Jest to szalenie niebezpieczny precedens, ktory mowi przecietnemu czlowiekowi uzywajacemu roznych instytucji finansowych, gielda, banki itd ze moze sie w pewnej sytuacji pocalowac w dupe bo ktos inny bedzie wazniejszy. Z pewnoscia zostanie wykorzystany przez takie osoby jak kierujacy MFGlobal jesli postawi go sie przed sad w USA, i wygra obroci sprawe na swoja korzysc.
Przytaczam ta sprawe poniewaz moze ona w szczegolnosci zainteresowac wszystkie osoby posiadajace jakiekolwiek instrumenty finansowe w systemie, np akcje minersow na wypadek nieprzewidzianych okolicznosci. Caly myk polega na tym na ile te okolicznosci sa prawdopodobne dla sytuacji danej osoby oraz jak zapatruje sie stabilnosc systemu. Przyznam ze sam jestem tym mocno zaniepokojony.
Nadmieniona sprawa dotyczy akurat bankructwa Sentinela z roku 2007. Ostatnimi miesiacami mielismy jednak trzy swiatelka ostrzegawcze MFG, PFG i Knights.
Czy ktos uwaza ze to szukanie strachow w ciemnym pokoju?
Chodzi o sprawe wktorej uznano za legalne wykorzystanie jako zabezpieczenie srodkow klientow ktore mialy byc obowiazkowo odseparowane na wypadek takich wydarzen do splaty dlugu wobec banku przed klientami danej istytucji finansowej. Jest to szalenie niebezpieczny precedens, ktory mowi przecietnemu czlowiekowi uzywajacemu roznych instytucji finansowych, gielda, banki itd ze moze sie w pewnej sytuacji pocalowac w dupe bo ktos inny bedzie wazniejszy. Z pewnoscia zostanie wykorzystany przez takie osoby jak kierujacy MFGlobal jesli postawi go sie przed sad w USA, i wygra obroci sprawe na swoja korzysc.
Przytaczam ta sprawe poniewaz moze ona w szczegolnosci zainteresowac wszystkie osoby posiadajace jakiekolwiek instrumenty finansowe w systemie, np akcje minersow na wypadek nieprzewidzianych okolicznosci. Caly myk polega na tym na ile te okolicznosci sa prawdopodobne dla sytuacji danej osoby oraz jak zapatruje sie stabilnosc systemu. Przyznam ze sam jestem tym mocno zaniepokojony.
Nadmieniona sprawa dotyczy akurat bankructwa Sentinela z roku 2007. Ostatnimi miesiacami mielismy jednak trzy swiatelka ostrzegawcze MFG, PFG i Knights.
Czy ktos uwaza ze to szukanie strachow w ciemnym pokoju?
środa, 4 lipca 2012
Niemiła przygoda
Czas mija naprawde szybko, ani sie dobrze nie obejrzalem a pojawila sie cora :)
Momenty takie sa jedank czasami przerywane przez nieoczekiwane wiadomosci. Chodzi mi tutaj o telefon otrzymany od swojego brokera, ktory sprawnie podniosl mi cisnienie. Mowie o tym ku przestrodze dla innych, aby zdawali sobie sprawe ile nieoczekiwanych zakretow moze czekac na kazdego z nas. Oto dowiedzialem sie od managera iz dnia poprzedniego uplynal termin na przeniesienie "klopotliwych" pozycji ktorych dalej nie moga utrzymywac w inne miejsce. Zagrozono mi likwidacja tych pozycji co w obliczu panujacej sytuacji sprawiloby iz znalazlbym sie pod woda. Coz, pech chcial ze nie otrzymalem takiego powiadomienia z pewnych powodow, wiec w pocie czola niezlowcznie udalem sie na poszukiwanie nowej przystani. Na szczescie mialemy juz wczesniej cos upatrzonego na moja miare, z czego oczywiscie skorzystalem. Do chwili obecnej nie jestem jednak pewien jak sytuacja sie zakonczy, pomimo iz sytuacja wyglada obiecujaco. Zdawaloby sie ze brak dzwigni przy silnych przekonaniach rozwiazuje sprawe, jak widac niekoniecznie.
Przypomniala mi sie rowniez sytuacja sprzed okolo roku o ktorej wspominalem na blogu, przyznam ze mialem tam wiecej szczescia niz rozumu. Parzac z perspektywy czasu uniknalem "wyczyszczenia" konta poprzez zakaz handlowania Au i Ag na FX u jednego z brokerow. Cudem mialem pozamykane pozycje, kiedy doszla do mnie ta wiadomosc.
Nauczka jest jednak taka, iz na wlasnej skorze zrozumialem roznice miedzy trzymaniem czegos w garsci a wydawaloby sie dosc stabilna obietnica papierkowo-cyfrowa zalezna od trzeciej strony, ktorej reguly moga zmieniac sie w trakcie gry.
Nie daj sie wykiwnac, badz czujny :)
Momenty takie sa jedank czasami przerywane przez nieoczekiwane wiadomosci. Chodzi mi tutaj o telefon otrzymany od swojego brokera, ktory sprawnie podniosl mi cisnienie. Mowie o tym ku przestrodze dla innych, aby zdawali sobie sprawe ile nieoczekiwanych zakretow moze czekac na kazdego z nas. Oto dowiedzialem sie od managera iz dnia poprzedniego uplynal termin na przeniesienie "klopotliwych" pozycji ktorych dalej nie moga utrzymywac w inne miejsce. Zagrozono mi likwidacja tych pozycji co w obliczu panujacej sytuacji sprawiloby iz znalazlbym sie pod woda. Coz, pech chcial ze nie otrzymalem takiego powiadomienia z pewnych powodow, wiec w pocie czola niezlowcznie udalem sie na poszukiwanie nowej przystani. Na szczescie mialemy juz wczesniej cos upatrzonego na moja miare, z czego oczywiscie skorzystalem. Do chwili obecnej nie jestem jednak pewien jak sytuacja sie zakonczy, pomimo iz sytuacja wyglada obiecujaco. Zdawaloby sie ze brak dzwigni przy silnych przekonaniach rozwiazuje sprawe, jak widac niekoniecznie.
Przypomniala mi sie rowniez sytuacja sprzed okolo roku o ktorej wspominalem na blogu, przyznam ze mialem tam wiecej szczescia niz rozumu. Parzac z perspektywy czasu uniknalem "wyczyszczenia" konta poprzez zakaz handlowania Au i Ag na FX u jednego z brokerow. Cudem mialem pozamykane pozycje, kiedy doszla do mnie ta wiadomosc.
Nauczka jest jednak taka, iz na wlasnej skorze zrozumialem roznice miedzy trzymaniem czegos w garsci a wydawaloby sie dosc stabilna obietnica papierkowo-cyfrowa zalezna od trzeciej strony, ktorej reguly moga zmieniac sie w trakcie gry.
Nie daj sie wykiwnac, badz czujny :)
niedziela, 20 maja 2012
Peter Grandich
Haha, o tym zakładzie było już głośno dawno temu. Peter jeszcze raz pojechał po znanych niedzwiedziach (o ile sie nie myle w tym przypadku o Jeff Christian lub Jon Nadler)
Ladne podsumowanie historii baniek na złocie. Od momentu $200, $300 złoto skańczało się już kilkakrotnie, nie mogło przebić $500, nie było w stanie przebić nominalnego poprzedniego rekorku $850, robiło kilka podjeść do $1000, wracało do niego z poziomu $1200, $1300, bańkę widziało wielu przy ostatnim rekordzie z września 2011 $1900, końcem jest to co sie wreszcze dzieje obecnie :)
W końcu Peter jest dowodem na to jak bardzo można się utopić w juniorach i mieć siłę we własne przekonania.
Ladne podsumowanie historii baniek na złocie. Od momentu $200, $300 złoto skańczało się już kilkakrotnie, nie mogło przebić $500, nie było w stanie przebić nominalnego poprzedniego rekorku $850, robiło kilka podjeść do $1000, wracało do niego z poziomu $1200, $1300, bańkę widziało wielu przy ostatnim rekordzie z września 2011 $1900, końcem jest to co sie wreszcze dzieje obecnie :)
W końcu Peter jest dowodem na to jak bardzo można się utopić w juniorach i mieć siłę we własne przekonania.
środa, 16 maja 2012
Panika
Krew leje się ostro po ulicy. Patrząc na aktualne wydarzenia żałuję iż nie mogę skorzystać z tej okazji w takim stopniu w jakim chciałbym. Dawno wystrzelałem całą swoją amunicję z puli przeznaczonej na ten cel i jest mi z tego powodu nazwyczajniej nieswojo :) Teraz trzeba się głowić skąd wykrzesać dodatkowe zaskórniaki. To niejako także jeden z powodów dla których akcje spółek metali szlachetnych lecą niemal do zera, przynajmniej tak to widzi spekuła, niewspółmiernie do giełdy w szerszym ujęciu, przy malutkich obrotach pokazując jak bardzo panika wkradła się pośród spekulantów, prawie sami sprzedawcy, znikomi kupujący. Mamy niemalże powtórkę z roku 2008. Sentyment i trend jest jaki jest, więc sępy, hieny i rekiny wykorzystują to na całego i mają gdzieś rzeczywistość jeśli można zrobić na tym kasę.
Tylko cały czas nie pasuje mi do tej układanki wyjątkowo silnie utrzymująca się giełda (DJ czy S&P) Wydaje się iż do jakiejś poważnej zmiany potrzeba katalizatora w postaci wydarzenia typu "black swan" badz prawdziwego resetu w postaci nagłej zwałki zamiast wolnego drążenia w dół, który oczyściłby definitywnie powietrze.
Kolejny raz można przytaczać fundamenty, które są niezmienne. Tak się zastanawiam kiedy przyjdzie ten dzień wystrzału w góre. Ile można przeciągać tą farsę. Niedawne raporty COT pokazywały lekkie zaniepokojenie, dziwny znak zapytania ale nie alarm, ostatni był bardzo pozytywny, nadchodzący powinien być fenomenalny, jeśli nie, trzeba będzie się na chwile zastanowić nad tym co jest naprawdę grane. Jeśli uważasz że są one bezwartośćiowe to Twoja sprawa, ja uważam że są wartościowe z tego względu iż poprzez papier i cyferki mają ogromny wpływ na to co się dzieje od strony fizycznej.
Niesprawdzają sie kolejne próby przewidziania dołka na metalach ze wszystkich stron, co widać w rozmowach Erica Kinga ze znanymi osobami. Czy można mieć do nich pretensje? Uważam że nie bo to co się dzieje nie jest naturalne ale niech każdy ocenia to wg swoich kryteriów. Biznes w przewidywanie dołków bywa jak widać wyjątkowo ciężki. Rynek nieżadko może pozostać nieracjonalnie wyprzedany lub wykupiony dłużej niż możesz pozostać płynny.
Tylko cały czas nie pasuje mi do tej układanki wyjątkowo silnie utrzymująca się giełda (DJ czy S&P) Wydaje się iż do jakiejś poważnej zmiany potrzeba katalizatora w postaci wydarzenia typu "black swan" badz prawdziwego resetu w postaci nagłej zwałki zamiast wolnego drążenia w dół, który oczyściłby definitywnie powietrze.
Kolejny raz można przytaczać fundamenty, które są niezmienne. Tak się zastanawiam kiedy przyjdzie ten dzień wystrzału w góre. Ile można przeciągać tą farsę. Niedawne raporty COT pokazywały lekkie zaniepokojenie, dziwny znak zapytania ale nie alarm, ostatni był bardzo pozytywny, nadchodzący powinien być fenomenalny, jeśli nie, trzeba będzie się na chwile zastanowić nad tym co jest naprawdę grane. Jeśli uważasz że są one bezwartośćiowe to Twoja sprawa, ja uważam że są wartościowe z tego względu iż poprzez papier i cyferki mają ogromny wpływ na to co się dzieje od strony fizycznej.
Niesprawdzają sie kolejne próby przewidziania dołka na metalach ze wszystkich stron, co widać w rozmowach Erica Kinga ze znanymi osobami. Czy można mieć do nich pretensje? Uważam że nie bo to co się dzieje nie jest naturalne ale niech każdy ocenia to wg swoich kryteriów. Biznes w przewidywanie dołków bywa jak widać wyjątkowo ciężki. Rynek nieżadko może pozostać nieracjonalnie wyprzedany lub wykupiony dłużej niż możesz pozostać płynny.
czwartek, 3 maja 2012
Kiedy mówi "stary lis"
Dzisiaj coś dla czystej krwi spekulantów. Ocena tego co się dzieje w sektorze spółek metali szlachetnych, szczególnie tych małych, najbardziej zmiennych, tzw juniorów.
Rick Rule którego czesto można słuchać w KWN jest znany z bycia cwanym lisem, kiedy mówi waro sie przysłuchiwać. Tym razem wywiad przeprowadza również niegłupi Louis James z Casey Research, którego nie będe ukrywał subskrybuje.
Jeśli już jesteśmy przy temacie to podziele się tym co między innymi w tych zwiariowanych czasach robie ze swoją spekulacyjną działką.
Jednym z przykładów spółki z fundamentami całkowicie zbitą na pysk, która obrazuje co to zanczy zmienność jest Guyana Goldfields Inc - GUY.TO (wszedłem ~ 2,75) projekt przynosi pieniądze, posiada pełną licencje na produkcje, pozbawiony ryzyka politycznego i ryzyka związanego z odkryciami.
Jeśli ktoś preferuje spokojniejsze podejscie to niegłupim pomysłem może być zastanowienie sie na solidna spółke wypłacającą przyzwoitą dywidendę, np Newmont Mining (NEM) jeśli się nie myle drugi producent złota na świecie, swietnie zdywersyfikowany od afryki, przez azje po obie ameryki, wypłacający 2,73% dywidendy. Jednym z minusów NEM jest jednak posiadany dług.
W końcu przyzwoity jak dla mnie fundusz skupiający dużych i małych chłopców, TGLDX zarządzany przez znanego z KWN Johna Hathawaya który wykorzystuje regularnie przy stałej akumulacji w malych kwotach w programie emerytalnym, częsciowo z uwagi na brak opłat. Czy uniknie się ewentualnej formy konfiskaty w tym przypadku? To już inny temat.
Miej jednak na uwadze że o tym co jest dla kogo dobre, każdy decyduje sam na własną odpowiedzialność. To nie jest zabawa dla każdego, szczególnie teraz kiedy ma się wrażenie że niemal zawala nam się świat.
Rick Rule którego czesto można słuchać w KWN jest znany z bycia cwanym lisem, kiedy mówi waro sie przysłuchiwać. Tym razem wywiad przeprowadza również niegłupi Louis James z Casey Research, którego nie będe ukrywał subskrybuje.
Jeśli już jesteśmy przy temacie to podziele się tym co między innymi w tych zwiariowanych czasach robie ze swoją spekulacyjną działką.
Jednym z przykładów spółki z fundamentami całkowicie zbitą na pysk, która obrazuje co to zanczy zmienność jest Guyana Goldfields Inc - GUY.TO (wszedłem ~ 2,75) projekt przynosi pieniądze, posiada pełną licencje na produkcje, pozbawiony ryzyka politycznego i ryzyka związanego z odkryciami.
Jeśli ktoś preferuje spokojniejsze podejscie to niegłupim pomysłem może być zastanowienie sie na solidna spółke wypłacającą przyzwoitą dywidendę, np Newmont Mining (NEM) jeśli się nie myle drugi producent złota na świecie, swietnie zdywersyfikowany od afryki, przez azje po obie ameryki, wypłacający 2,73% dywidendy. Jednym z minusów NEM jest jednak posiadany dług.
W końcu przyzwoity jak dla mnie fundusz skupiający dużych i małych chłopców, TGLDX zarządzany przez znanego z KWN Johna Hathawaya który wykorzystuje regularnie przy stałej akumulacji w malych kwotach w programie emerytalnym, częsciowo z uwagi na brak opłat. Czy uniknie się ewentualnej formy konfiskaty w tym przypadku? To już inny temat.
Miej jednak na uwadze że o tym co jest dla kogo dobre, każdy decyduje sam na własną odpowiedzialność. To nie jest zabawa dla każdego, szczególnie teraz kiedy ma się wrażenie że niemal zawala nam się świat.
wtorek, 1 maja 2012
Złoty humor w realiach
Przegladając ostatnio wpisy u Doctora, trafiłem na trochę humoru. Człowiek który chcąć kupić nazwijmy to luźno "hamburgera" za 99 centów próbuje zapłacić amerykańskim złotym eaglem oraz próbę sprawdzenia czy złoto to "pieniądz", która raczej powinna być określona jako test środka płatniczego z ciekawym finałem.
piątek, 6 kwietnia 2012
Argument Blyth
Dla odmiany aby nie pomyślano ze brakuje w tym miescu odrobiny obiektywizmu krótki filmik.
CNBC robi wywiad z czarownicą blogerów zajmujących się metalami szlachetnymi, czyli Blythe Masters. Przedstawia jeden ze swoich argumentów który ciężko jest obalić, co nie znaczy że jest prawdziwy dopóki nie pokazane bedą dowody że tak jest, o czym można zapomnieć. Cóż ja w tym przypadku nie wierze. Dlaczego? Choćby dlatego ze JPMorgan gra przeciwko swoim klientom a czego obiecali zaniechać, co widać śledząc CME Daily Delivery Report (np u Eda Steera).
W zasadzie filmik warto zobaczyć dla jeden rzeczy, mianowicie bezcennego uśmiechu Blythe przy pytaniu o "m".
CNBC robi wywiad z czarownicą blogerów zajmujących się metalami szlachetnymi, czyli Blythe Masters. Przedstawia jeden ze swoich argumentów który ciężko jest obalić, co nie znaczy że jest prawdziwy dopóki nie pokazane bedą dowody że tak jest, o czym można zapomnieć. Cóż ja w tym przypadku nie wierze. Dlaczego? Choćby dlatego ze JPMorgan gra przeciwko swoim klientom a czego obiecali zaniechać, co widać śledząc CME Daily Delivery Report (np u Eda Steera).
W zasadzie filmik warto zobaczyć dla jeden rzeczy, mianowicie bezcennego uśmiechu Blythe przy pytaniu o "m".
środa, 4 kwietnia 2012
Plan C czyli "Cry baby attack"
Kolejny ciekawy dzień, kolejny raz ostre lanie dostają metale, w szczególności złoto. Wszystko za sprawką "FOMC minutes" i braku perspektyw na kolejny QE? Jasne na pewno nie będzie potrzeba, jeszcze kilka dni temu Bernanke twierdził że będą prawdopodobnie potrzebować stymulantów, co w jezyku FEDu nazwane zostało
a process that can be supported by continued accommodative policiesMam wrażenie od dłuższego czasu że ktoś tutaj gra w ciuciubabkę i patrząc na relatywnie lekki spadek DJ (nie dotyczy spółek z sektora metali) chce zniechęcić pęd do inwestycji surowcowych, w tym metali a jednocześnie utrzymać popyt na szeroko rozumianą giełdę przynajmniej przez kilka ostatnich miesięcy. No ale to może dla niektórych za daleko idąca insynuacja.
W moim odczuciu to co dzisiaj się wydarzyło to następne z serii wydarzeń określanych mianem "m". Stwierdzam że nadużywam tego słowa zatem wybrałem na dzisiaj bardziej strawną formę, w końcu ile można słuchać w kółko tego samego.
Parę dni temu ukazał się fenomenalny raport Paula Mylchreesta dotyczący problemu "m", dotychczas zważywszy na brak czasu zdążyłem przebrnąć tylko przez 30 jego stron ale i tak nie żałuje. Uważam że każdy poważnie interesujący się tematyką spekulacji/inwestycji w metale szlachetne powinien sobie go wydrukować i wytapetować pokój. Wspominam go dlatego iż wg. mnie można się doszukać odpowiednikach algorytmów stosowanych do "m" jakie prezentuje autor. Konkretnie widzę tutaj tzw "Plan C" inaczej zwany "Cry baby attack" z racji pory o jakiej został wywołany, po zamknięciu Comex'u czyli końcówka dnia handlowego w Nowym Jorku, przy akompaniamencie "FOMC minutes". Skutek najprawdopodobniej nie zostanie zawarty w nadchodzącym piątkowym raporcie COT(wtorek odcięcie po zamknięciu Comex) a dopiero 13 kwietnia ale kto tam wówczas będzie miał ochotę na odniesienia do wpływu konkretnych wydarzeń, zresztą będzie czas na zorganizowanie "happy day" lub uruchmienie algorytmu nr 5 "Comex Covering" (patrz raport str 21-24) np ze zbiciem ceny do okolic otwarcia Comexu ~ 8:20 rano EDT i wystrzał w górę.
Jeśli ciekawią cię często wykorzystywane schematy zapraszam do zapoznania się z wyżej wymienionym raportem w którym oprócz opisów algorytmów znajdziesz opis kluczowych momentów i wydarzeń stosowanych w "m". Jedno zastrzeżenie, opisanym algorytmom można łatwo zarzucić subiektywizm z powodu braku konkretnych dowodów oprócz wykresów, co pewnie zostanie w przyszłości wykorzystywane przez niewiernych Tomaszów metali. Dla mnie to większej różnicy jednak nie robi, obserwując uważnie ruchy intraday, widzę że nie wszystko wygląda naturalnie jednak każdy decyduje o tym sam.
wtorek, 3 kwietnia 2012
Mity vs rzeczywistość
Dość ciekawa choć emocjonalna prezentacja Stephena Johnstona. Podobała mi się np. cześć w której porównuje potencjalny wzrost zużycia ropy w Chinach do Korei Płd. bez uwzględnienia czynnika "peak oil", obnażająca mit nieustającego wzrostu.
piątek, 30 marca 2012
Strachy
Jakimś ciekawym sposobem sentyment na rynku srebra i złota ponownie zrobił się mało optymistyczny. Uważam że to dobry prognostyk, szczególnie patrząc ilość kontraktów short vs. long w garści DaBoyz widocznych w kilku ostatnich raportach COT. Niekoniecznie liczby te wyglądają super dla srebra(w porównaniu do grudnia 2011) ale z pewnością całkiem nieźle dla złota. Zobaczymy co będzie jutro i za tydzień, ponieważ to co się działo od środy zawarte zostanie dopiero w kolejnym raporcie. Jeśli chodzi o srebro to podtrzymuje to co powiedziałem wcześniej, na zmianę sentymentu musimy poczekać do zdecydowanego zamknięcia $36 za uncje srebra. Mieliśmy jedynie krótkotrwały fałszywy sygnał który dowodzi tego iż "siły zła" mają póki co wszystko pod kontrolą.
Ponieważ nie zamieszczałem ostatnio żadnych wpisów, ktoś mógłby wyciągnąć wniosek iż w obliczu wydarzeń zmieniło mi się zapatrywanie na aktualną sytuację. Nic z tych rzeczy, mój punkt widzenia się nie zmienił. Jestem tak jak byłem zdecydowanym zwolennikiem metali szlachetnych i ich perspektyw, dodam precyzyjnie jasnych perspektyw. Po raz setny fundamenty, fundamenty, jeszcze raz fundamenty, w dłuższej perspektywie nie oszukamy rzeczywistości, marionetkowe rozwiązania jak te z obligacjiami w Grecji nie rozwiązuje niczego. Co to wogóle miało być? Ograniczone bankructwo z dobrowolnym przyjęciem 75% straty po której jedna z wielkiej trójki ratingowej nagradza Grecje zwyżką oceny kredytowej, haha. Minęło kilka tygodni i problem zaczyna powracać.
Pomijając fizyczne złoto i srebro, bardzo ciekawie wygląda sytuacja spółek z branży metali szlachetnych, są kompletnie zbite na pysk, a już szczególnie patrząc na małe spółki w których muszę przyznać jestem całkiem ładnie zarobiony, przez ostatnie miesiące wykorzystałem w zasadzie cały spekulacyjny arsenał. Krew tryska z wielu ran ale taka jest często cena tego biznesu. Uważam że w przemyślanych przypadkach jesteśmy już bądź blisko naprawdę niezłego punktu na wejście ale o tym każdy musi zdecydować sam. To co jedynie każe mi zatrzymać i zastanowić się to zafałszowanie wysoki poziom DJ, który przy zwałce może pociągnąć za sobą co nieco.
niedziela, 12 lutego 2012
Odskocznia dla spekulantów
Jeśli cierpisz na nadmiar czasu i interesujesz sie giełdą oglądnij całkiem ciekawe przemyślenia pewnego gościa o imieniu Jack Schwagger.
"Nigdy nie spotkałem bogatego analityka technicznego nie licząc tych którzy sprzedają swoje usługi"
Jakie są szanse na to iż losowa osoba wstąpi do księgarni, kupi i przeczyta w jeden dzień podrecznik dotyczący wykonywania zabiegu operacyjnego i będzie w stanie z powodzeniem go wykonać na drugi a osobą która przeczyta w jeden dzień książkę na temat gry na giełdzie i będzie myślała że pobije gości zajmujących się tym profesjonalnie na co dzień? Taka sama czyli zerowa. Jednak nie brakuje osób ulegającym temu wrażeniu.
"Nigdy nie spotkałem bogatego analityka technicznego nie licząc tych którzy sprzedają swoje usługi"
Jakie są szanse na to iż losowa osoba wstąpi do księgarni, kupi i przeczyta w jeden dzień podrecznik dotyczący wykonywania zabiegu operacyjnego i będzie w stanie z powodzeniem go wykonać na drugi a osobą która przeczyta w jeden dzień książkę na temat gry na giełdzie i będzie myślała że pobije gości zajmujących się tym profesjonalnie na co dzień? Taka sama czyli zerowa. Jednak nie brakuje osób ulegającym temu wrażeniu.
środa, 8 lutego 2012
Szukanie kozłów
Jak chcesz zbić psa, to zawsze kija znajdziesz. Tak można podsumować to co zostało ujęte w tej notce. Sam Orwell nie powstydziłby się takiego obrotu spraw, co prawda to dopiero niewinne zwiastuny ale kto wie czego świadkami być możemy w przyszłości. Czy wkrótce i Ty będziesz mógł zostać anty-rządowym ekstremistą? Bardzo możliwe. Widać iż federalni w Stanach nie mają ciekawszych zajęć albo priorytety się zmieniają. Niedługo lubiąc pewne świecidełka możesz okazać się zagrożeniem dla funkcjonowania państwa w postaci rzekomego uchylania się od płacenia podatków. Mało tego zawsze można polać wydarzenie pikantnym sosem i stwierdzić iż takie osoby bywają sporym zagrożeniem dla bezpośredniego otoczenia, policjantów. Aż dziw, że pewien kandydat na prezydenta nie jest jeszcze wrogiem publicznym numer jeden.
Widać że przyszłość dla goldbugów może być pogmatwana. Jeśli dojdzie w końcu do przewidiwanego wystrzału, można będzię zacząć oswajać się z tym iż dojdzie do zmiany reguł gry. Nie bardzo jestem w stanie uwierzyć iż poszczególne rządy w obliczu niekorzystnej sytuacji będą się biernie wszystkiemu przyglądać. To że dzisiaj świat wygląda tak, nie oznacza iż w przyszłości będzie wyglądał podobnie. Zawsze można zmienić prawo i egzekwować je ku niezadowoleniu osób których mogłoby dotknąć. Dość śmiało można stwierdzić że nasilą się wysiłki mające na celu ograniczenia i skrupulatnej kontroli nad przepływem kapitału. Przykładem mogą być toczące się prace w USA nad obowiązkiem ujawniania zagranicznego majątku w tym złota i srebra, zmiany w przepisach FBAR(Foreign Bank and Financial Accounts) które weszły w życie w zeszłym roku i problematycznej ich interpretacji. Trwają prace nad formą 8938 (Statement of Specified Foreign Financial Assets), której nazwa wskazuje iż osoba z USA będzie prawdopodobnie zobowiązana do ujawnienia całego majątku za granicą. Gdyby komuś było mało tutaj także ciekawa informacja na temat FACTA(Foreign Account Tax Compliance Act)
Jaki będzie kolejny krok w sytuacji WTSHTF? Konfiskata w stylu Roosevelta lat 30? Raczej mało prawdopodobnie, choć nie niemożliwe, zresztą po co jak można winę zwalić na chciwych spekulantów i obciążyć specjalnym podatkiem z uwagi na trudność w egzekucji. W tym miejscu otwiera sie brama do polemiki. Może częściowym rozwiązaniem będą "zabawy" z programami emerytalnymi, np przymusowa konwersja w imię prawa IRA czy 401k (odpoweniki OFE) na zielone do kasy państwowej. Inna metoda to specjalny podatek windfall profits nakladany na dana branże w sytuacji wyjątkowej, w tym przypadku byłaba to niejako nacjonalizacja spółek wydobywających metale szlachetne, podobnie jak to miało miejsce w latach 80 za Cartera z branzą naftową. Wiadomo jedno, jutro się jeszcze nie wydarzyło, wiec póki co to wszystko domysły.
Widać że przyszłość dla goldbugów może być pogmatwana. Jeśli dojdzie w końcu do przewidiwanego wystrzału, można będzię zacząć oswajać się z tym iż dojdzie do zmiany reguł gry. Nie bardzo jestem w stanie uwierzyć iż poszczególne rządy w obliczu niekorzystnej sytuacji będą się biernie wszystkiemu przyglądać. To że dzisiaj świat wygląda tak, nie oznacza iż w przyszłości będzie wyglądał podobnie. Zawsze można zmienić prawo i egzekwować je ku niezadowoleniu osób których mogłoby dotknąć. Dość śmiało można stwierdzić że nasilą się wysiłki mające na celu ograniczenia i skrupulatnej kontroli nad przepływem kapitału. Przykładem mogą być toczące się prace w USA nad obowiązkiem ujawniania zagranicznego majątku w tym złota i srebra, zmiany w przepisach FBAR(Foreign Bank and Financial Accounts) które weszły w życie w zeszłym roku i problematycznej ich interpretacji. Trwają prace nad formą 8938 (Statement of Specified Foreign Financial Assets), której nazwa wskazuje iż osoba z USA będzie prawdopodobnie zobowiązana do ujawnienia całego majątku za granicą. Gdyby komuś było mało tutaj także ciekawa informacja na temat FACTA(Foreign Account Tax Compliance Act)
Jaki będzie kolejny krok w sytuacji WTSHTF? Konfiskata w stylu Roosevelta lat 30? Raczej mało prawdopodobnie, choć nie niemożliwe, zresztą po co jak można winę zwalić na chciwych spekulantów i obciążyć specjalnym podatkiem z uwagi na trudność w egzekucji. W tym miejscu otwiera sie brama do polemiki. Może częściowym rozwiązaniem będą "zabawy" z programami emerytalnymi, np przymusowa konwersja w imię prawa IRA czy 401k (odpoweniki OFE) na zielone do kasy państwowej. Inna metoda to specjalny podatek windfall profits nakladany na dana branże w sytuacji wyjątkowej, w tym przypadku byłaba to niejako nacjonalizacja spółek wydobywających metale szlachetne, podobnie jak to miało miejsce w latach 80 za Cartera z branzą naftową. Wiadomo jedno, jutro się jeszcze nie wydarzyło, wiec póki co to wszystko domysły.
sobota, 4 lutego 2012
DaBoyz się nie boją.
Wygląda na to że na pewne przełamanie obserwowanej przeze mnie umownej granicy $36 za uncje srebra będziemy musieli jeszcze trochę poczekać.Ile? ciężko powiedzieć. Jak już mówiłem, poziom ten jest dla mnie kluczowy jeśli chodzi o pewne przełamanie sentymentu, którego lekkie odbicie mimo wszystko obserwujemy od kilku tygodni. Zerkając na cotygodniowe raporty COT, widać iż prędzej czy później czeka nas ta sama historia, nie ma strachu w oczach DaBoyz. O ile się nie mylę, systematycznie piąty tydzień z rzędu dokładają do swojej puli krótkie pozycje netto, zarówno dla srebra jak i złota (liczą na spadki), co wcale nie oznacza że musimy uświadczyć tego już teraz. Sytuacja wciąż wygląda ok, jednak to co się dzieje jest zwiastunem tego co czekać nas może w nadchodzących tygodniach, choć na głębokie spadki nie liczyłbym.
Ponadto sygnałem ostrzegawczym ale jeszcze nie alarmującym jest spadek do ujemnych wartości miesięcznych stawek za leasingowanie srebra i złota. Wszyscy pamiętamy jak to się skończyło w maju i wrześniu 2011, jednak za wcześnie na podnoszenie alarmu, narazie zostaje stan ostrzegawczy. Do wszystkiego można jeszcze dorzucić fakt względnego wykupienia metali w ostatnich dniach, choć w przeszłości różnie to bywało z tym. Jak ktoś kiedyś powiedział - rynek może pozostać wykupiony lub wyprzedany dłużej niż możesz pozostać płynny.
Z drugiej strony zauważyłem iż małe spółki z sektora metali wykazują oznaki zdecydowanego odbicia. Wydaje się to pozytywne ponieważ z uwagi na ich wysoce spekulacyjny charakter dość często z wyprzedzeniem zwiastują wzloty lub spadki ogólnego rynku. Jak będzie zobaczymy, mój koszyk załadowany jest do pełna, każdy jednak decyduje o tym sam.
Ponadto sygnałem ostrzegawczym ale jeszcze nie alarmującym jest spadek do ujemnych wartości miesięcznych stawek za leasingowanie srebra i złota. Wszyscy pamiętamy jak to się skończyło w maju i wrześniu 2011, jednak za wcześnie na podnoszenie alarmu, narazie zostaje stan ostrzegawczy. Do wszystkiego można jeszcze dorzucić fakt względnego wykupienia metali w ostatnich dniach, choć w przeszłości różnie to bywało z tym. Jak ktoś kiedyś powiedział - rynek może pozostać wykupiony lub wyprzedany dłużej niż możesz pozostać płynny.
Z drugiej strony zauważyłem iż małe spółki z sektora metali wykazują oznaki zdecydowanego odbicia. Wydaje się to pozytywne ponieważ z uwagi na ich wysoce spekulacyjny charakter dość często z wyprzedzeniem zwiastują wzloty lub spadki ogólnego rynku. Jak będzie zobaczymy, mój koszyk załadowany jest do pełna, każdy jednak decyduje o tym sam.
poniedziałek, 30 stycznia 2012
czwartek, 26 stycznia 2012
Jak to sie robi intraday.
Poruszany już kiedyś temat manipulacji intraday. Jeśli masz żyłkę hazardzisty można coś z tego ulepić, choć osobiście nie jestem wielkim zwolennikiem takiego podejścia ale warto odnotować.
Nie jest wielką tajemnicą że z dość dużym prawdopodobieństwem największych spadków możemy spodziewać się zazwyczaj w okolicach 16 czasu polskiego, można popatrzeć np na 20 ostatnich dni roboczych w celu weryfikacji.
Związane jest to z "gold fixing", ustalanie dziennej ceny dla kontraktów w Londynie(LBMA) oraz cen dla produktów opartych o złoto na świecie (w przeciwieństwie do Comex-u na którym króluje papier), standardowo to 10:30 i 15:00 GMT. Ponadto jeśli przyjrzeć się dokładnie w ciągu dnia istnieją cztery kluczowe punkty, w kolejności: 6:30(+6h) AM fixing(Londyn), 8:20(+6h) otwarcie Comex (Nowy Jork), 10:00(+6h)PM fixing(Londyn), 13:20(+6h) zamknięcie Comex(Nowy Jork).
W środowisku goldbugów popularny ostatnio jest także temat o próbach wykorzystania okresów dnia jako jawny przykład manipulacji na rynku metali, short Londyn i Nowy Jork(3am-4pm+6h), long Azja
Poniżej warty obejrzenia filmik prezentujący to o czym mowa w sposób bardziej szczegółowy. Pamiętaj że to nie jest reguła tylko całkiem "sporadyczna" częstość występowania takich ruchów.
poniedziałek, 23 stycznia 2012
"Bańka" na złocie po raz kolejny
Przyznam że jestem trochę zmęczony ciągłym powracaniem do tego tematu ale ilekroć widzę gdzieś w sieci ten temat czuje się jak wywołany do tablicy. Z reguły nie zamieszczam materiałów i odniesień z polskiej strefy z pewnego powodu,z wyjątkami zazwyczaj mają lekkie opóźnienie i są podobnie jak tutejsze, miejscem agregującym ciekawsze wiadomości z serwisów anglojęzycznych bliższych sercu wydarzeń.
Tym razem zrobię wyjątek ponieważ nie mogłem usiedzieć bezczynnie czytając parę dni temu kolejny artykuł podpięty do głównej strony Gazety sugerujący wyraźnie pęknięcie bańki na złocie.
Sam autor nie jest już tak jednoznaczny i zabezpiecza się słowem ewentualnej korekty. Widać próbę argumentacji z którą nie zgadzam się i postaram przedstawić własną. Słowo jest dzisiaj mniej warte dlatego żeby być bardziej wiarygodnym postaram posłużyć się danymi i wykresami na swoje poparcie. Pomimo iż nie mam zbyt dużego celu w tym aby naganiać na złoto czy srebro, można mnie śmiało zaliczyć do grupy miłośników świetlanej przyszłości metali szlachetnych, którzy dla pewnej części mogą wydawać się trochę zaślepieni.
Na początek celem wyjaśniania kilka istotnych kwestii. Po pierwsze faktem jest że mamy/mieliśmy silną korektę szczególnie jeśli chodzi o srebro, jednak patrząc na to co się dzieje nie wierzę w tezę o pęknięciu bańki. Po drugie, nie kwestionuje tego iż w którymś momencie pęd ku złocie zakończy się niemałą bańką, problem polega na tym że sporo osób myśli że to już lub za rogiem. Moje stanowisko jest jasne przy tym wariactwie, rozlanym mleku, zajmie to jeszcze trochę czasu. Po trzecie, nie ma sensu mieszać dżemu z kiszonymi ogórkami. Przytaczanie negatywnych ubocznych efektów blasku złota w postaci instytucji, osób próbujących ten fakt wykorzystać nie musi świadczyć o tym iż jesteśmy już, bądź w okolicach pryśnięcia bańki. Można zgodzić się lub nie z historią Amber Gold, analizami jednego czy innego funduszu lub banku, to nie jest jednak dowód przeciwko sile złota.
Jak dobrze zauważa Pan Maciej, złoto trzyma wartość o czym świadczy jego wcześniejsza tabelka przeliczająca surowce które można było kupić kiedyś i dziś za podobną ilość złota. Zauważa zepsucie siłły dolara, zatem nie rozumiem co dziwnego jest w wycenie złota analityków na poziomie $2000 za uncje uwzględniające nawet oficjalną stopę inflacji?
Co prawda oficjalna inflacja jest narazie w ryzach
ale poniższa tabelka uwzględniając realne stopy procentowe i bilanse USA, Europy i Chin, pokazuje z czego między innymi wynika siła złota, jak dla mnie dobre antidotum na spadek wartości głowych walut.
Czy banki centralne pozbywają się złota? Złotoustni przynajmniej narazie maja ale w przyszłości nie muszą mieć racji, banki centralne być może i mogą coś rzucić rynek. Nie wiadomo jak się skończy historia z południem Europy, np Włochami(maja sporo złota) czy Hiszpanią.
Według ostatnich doniesień tylko w 2011 w stosunku do roku 2010, banki centralne okazały się kupującym netto 430 ton złota, mniej więcej jest to 500% w skali roku. Aby pokazać ten trend lepiej zerknijmy na kolejny wykres.
oraz kilku lokalnych wymiataczy i ich wyczynach na dołku złota
- Chiny (dane tylko do listopada włacznie) +20% w stosunku do poprzedniego miesiaca
- Rosja, stale do przodu
Teraz wydaje się koronny argument autora, popyt stymulowany przez spekulantów inwestorów, w sporej części napędzany papierowymi kontraktami nie mającymi z rzeczywistością wiele wspólnego. Zgoda obroty na nowojorskim Comex są groteskowo wysokie w porównaniu np. do podaży, w zdecydowanej większości nie kończą się dostawą fizyczna, problemem wydaje się to że autor nie rozumie do czego jest to wykorzystywane(ciężkie do udowodnienia na liczbach). Zupełnie inny temat w który nie zamierzam tutaj wchodzić.
Pięciokrotny wzrost ceny złota przez ostatnie 10 lat przy stabilnym popycie(nie maleje jak sugeruje autor, wręcz przeciwnie co widać wagowo) nie musi oznaczać bańki.
W dalszej części następuje bełkot próbujący porównać sytuacje w historycznym ujęciu np do roku 2008, czego nie zamierzam nawet roztrząsać. Mam gdzieś analityków technicznych. Sam za żadnego się nie uważam ,nie zamierzam mówić nawet o pół tonu ciszej o jasnych perspektywach złota(wcale nie oznacza że nie możemy jeszcze uświadczyć spadków), nawet jeśli w najbliższej przyszłości sprawy przyjmą dziwny obrót.
Na zakończenie popularność frazy "gold bubble" wg. wujka G. i to gdzie z perspektywy czasu można sobie wsadzić teorie (celowe bądź nie) o bańkach na złocie Sorosów, Roubinich itd. Choć trzeba przyznać że coś jest na rzeczy jeśli chodzi o lokalne górki z tego wykresu.
Dla mnie bańka to sytuacja w której spadasz na ziemie i zostajesz z twarzą w piachu bez ponownych podrygów. Wg mnie daleko do takiej sytuacji.
Tym razem zrobię wyjątek ponieważ nie mogłem usiedzieć bezczynnie czytając parę dni temu kolejny artykuł podpięty do głównej strony Gazety sugerujący wyraźnie pęknięcie bańki na złocie.
Sam autor nie jest już tak jednoznaczny i zabezpiecza się słowem ewentualnej korekty. Widać próbę argumentacji z którą nie zgadzam się i postaram przedstawić własną. Słowo jest dzisiaj mniej warte dlatego żeby być bardziej wiarygodnym postaram posłużyć się danymi i wykresami na swoje poparcie. Pomimo iż nie mam zbyt dużego celu w tym aby naganiać na złoto czy srebro, można mnie śmiało zaliczyć do grupy miłośników świetlanej przyszłości metali szlachetnych, którzy dla pewnej części mogą wydawać się trochę zaślepieni.
Na początek celem wyjaśniania kilka istotnych kwestii. Po pierwsze faktem jest że mamy/mieliśmy silną korektę szczególnie jeśli chodzi o srebro, jednak patrząc na to co się dzieje nie wierzę w tezę o pęknięciu bańki. Po drugie, nie kwestionuje tego iż w którymś momencie pęd ku złocie zakończy się niemałą bańką, problem polega na tym że sporo osób myśli że to już lub za rogiem. Moje stanowisko jest jasne przy tym wariactwie, rozlanym mleku, zajmie to jeszcze trochę czasu. Po trzecie, nie ma sensu mieszać dżemu z kiszonymi ogórkami. Przytaczanie negatywnych ubocznych efektów blasku złota w postaci instytucji, osób próbujących ten fakt wykorzystać nie musi świadczyć o tym iż jesteśmy już, bądź w okolicach pryśnięcia bańki. Można zgodzić się lub nie z historią Amber Gold, analizami jednego czy innego funduszu lub banku, to nie jest jednak dowód przeciwko sile złota.
Jak dobrze zauważa Pan Maciej, złoto trzyma wartość o czym świadczy jego wcześniejsza tabelka przeliczająca surowce które można było kupić kiedyś i dziś za podobną ilość złota. Zauważa zepsucie siłły dolara, zatem nie rozumiem co dziwnego jest w wycenie złota analityków na poziomie $2000 za uncje uwzględniające nawet oficjalną stopę inflacji?
Co prawda oficjalna inflacja jest narazie w ryzach
Czy banki centralne pozbywają się złota? Złotoustni przynajmniej narazie maja ale w przyszłości nie muszą mieć racji, banki centralne być może i mogą coś rzucić rynek. Nie wiadomo jak się skończy historia z południem Europy, np Włochami(maja sporo złota) czy Hiszpanią.
Według ostatnich doniesień tylko w 2011 w stosunku do roku 2010, banki centralne okazały się kupującym netto 430 ton złota, mniej więcej jest to 500% w skali roku. Aby pokazać ten trend lepiej zerknijmy na kolejny wykres.
oraz kilku lokalnych wymiataczy i ich wyczynach na dołku złota
- Chiny (dane tylko do listopada włacznie) +20% w stosunku do poprzedniego miesiaca
- Rosja, stale do przodu
Teraz wydaje się koronny argument autora, popyt stymulowany przez spekulantów inwestorów, w sporej części napędzany papierowymi kontraktami nie mającymi z rzeczywistością wiele wspólnego. Zgoda obroty na nowojorskim Comex są groteskowo wysokie w porównaniu np. do podaży, w zdecydowanej większości nie kończą się dostawą fizyczna, problemem wydaje się to że autor nie rozumie do czego jest to wykorzystywane(ciężkie do udowodnienia na liczbach). Zupełnie inny temat w który nie zamierzam tutaj wchodzić.
Pięciokrotny wzrost ceny złota przez ostatnie 10 lat przy stabilnym popycie(nie maleje jak sugeruje autor, wręcz przeciwnie co widać wagowo) nie musi oznaczać bańki.
W dalszej części następuje bełkot próbujący porównać sytuacje w historycznym ujęciu np do roku 2008, czego nie zamierzam nawet roztrząsać. Mam gdzieś analityków technicznych. Sam za żadnego się nie uważam ,nie zamierzam mówić nawet o pół tonu ciszej o jasnych perspektywach złota(wcale nie oznacza że nie możemy jeszcze uświadczyć spadków), nawet jeśli w najbliższej przyszłości sprawy przyjmą dziwny obrót.
Na zakończenie popularność frazy "gold bubble" wg. wujka G. i to gdzie z perspektywy czasu można sobie wsadzić teorie (celowe bądź nie) o bańkach na złocie Sorosów, Roubinich itd. Choć trzeba przyznać że coś jest na rzeczy jeśli chodzi o lokalne górki z tego wykresu.
Dla mnie bańka to sytuacja w której spadasz na ziemie i zostajesz z twarzą w piachu bez ponownych podrygów. Wg mnie daleko do takiej sytuacji.
środa, 18 stycznia 2012
W jaskini niedźwiedzia.
Od ostatniego wpisu minęło trochę czasu, zatem najwyższa pora na uzupełnienie luki. Minął ponad miesiąc ale sytuacja na rynku złota i srebra niewiele się zmieniła, w dalszym ciągu stoimy w miejscu. To jeden z powodów dla którego nie było długi czas aktualizacji. Inny to taki iż miałem po prostu lenia i brakowało czasu na bieżące śledzenie wydarzeń.
Tytuł może być odrobinę mylący, nie będzie zbyt wiele o niedźwiedzich nastrojach na rynku. Dość interesująco wygląda sytuacja na dolarze, niewiarygodnie parcie na dolca, szukanie bezpiecznej przystani w dolarowej jaskini. Jest z nią jednak jeden problem, większość nie zorientowała się że należy do niedźwiedzia.
Index dolara (koszyk kilku głównych walut ze znacznym udziałem euro) wyskoczył na wysoki poziom powyżej 80 i zbliża się do ważnego poziomu 82 przypominającego to co się działo w maju 2010. W ostatnich tygodniach wspominałem o ukrytej grze na spadek dolara względem euro przejawiającą się coraz większym zagęszczeniem pozycjami short przez "ICE commercials". W ostatnim tygodniu mimo dalszego umocnienia dolara, obstawiają zdumiewająco wysoko możliwość spadku USD w stosunku do EUR, dzieje się tak od wielu tygodni. Chłopaki muszą mieć niezłe jaja, nie znaczy to jednak że nie mogą się mylić, wówczas po przekroczeniu 82 na indeksie USD możemy mieć powtórkę z maja 2010. Przyznam szczerze że aż targało mnie na małego "szorta", jednak nie miałem odwagi, wycofałem całą kasę z mojego konta po tym jak przypadkiem zobaczyłem jakiego banku używają, szczególnie po historii z MFG, wciąż bezowocnie szukającej zakończenia. Lepiej być 3 lata czy miesiące za wcześnie niż np. 3 godziny za późno.
Jak już powiedziałem dla mnie dolarowa łajba ze wszystkimi kurczowo trzymającymi się jej boków jest przeładowana. Powoli wraca problem długu USA(wcale nie mniejszego niż te europejskie), kolejny raz konieczne jest podniesienie limitu, a dopiero co to przechodziliśmy, karuzela toczy się dalej do momentu kiedy ktoś sprawdzi karty.
Tymczasem wszyscy spekulanci czekają na moment w którym wykupi ich FED lub odpowiednik FEDopodobny. Kiedy? Trudno powiedzieć jeśli chodzi o czas, jestem w stanie przychylić się do starej opinii J. Rickardsa, warunek konieczny i wystarczający do wprowadzania QE3 lub odpowiednika to silne osłabienie waluty europejskiej i chińskiej w stosunku do dolara.
Tytuł może być odrobinę mylący, nie będzie zbyt wiele o niedźwiedzich nastrojach na rynku. Dość interesująco wygląda sytuacja na dolarze, niewiarygodnie parcie na dolca, szukanie bezpiecznej przystani w dolarowej jaskini. Jest z nią jednak jeden problem, większość nie zorientowała się że należy do niedźwiedzia.
Index dolara (koszyk kilku głównych walut ze znacznym udziałem euro) wyskoczył na wysoki poziom powyżej 80 i zbliża się do ważnego poziomu 82 przypominającego to co się działo w maju 2010. W ostatnich tygodniach wspominałem o ukrytej grze na spadek dolara względem euro przejawiającą się coraz większym zagęszczeniem pozycjami short przez "ICE commercials". W ostatnim tygodniu mimo dalszego umocnienia dolara, obstawiają zdumiewająco wysoko możliwość spadku USD w stosunku do EUR, dzieje się tak od wielu tygodni. Chłopaki muszą mieć niezłe jaja, nie znaczy to jednak że nie mogą się mylić, wówczas po przekroczeniu 82 na indeksie USD możemy mieć powtórkę z maja 2010. Przyznam szczerze że aż targało mnie na małego "szorta", jednak nie miałem odwagi, wycofałem całą kasę z mojego konta po tym jak przypadkiem zobaczyłem jakiego banku używają, szczególnie po historii z MFG, wciąż bezowocnie szukającej zakończenia. Lepiej być 3 lata czy miesiące za wcześnie niż np. 3 godziny za późno.
Jak już powiedziałem dla mnie dolarowa łajba ze wszystkimi kurczowo trzymającymi się jej boków jest przeładowana. Powoli wraca problem długu USA(wcale nie mniejszego niż te europejskie), kolejny raz konieczne jest podniesienie limitu, a dopiero co to przechodziliśmy, karuzela toczy się dalej do momentu kiedy ktoś sprawdzi karty.
Tymczasem wszyscy spekulanci czekają na moment w którym wykupi ich FED lub odpowiednik FEDopodobny. Kiedy? Trudno powiedzieć jeśli chodzi o czas, jestem w stanie przychylić się do starej opinii J. Rickardsa, warunek konieczny i wystarczający do wprowadzania QE3 lub odpowiednika to silne osłabienie waluty europejskiej i chińskiej w stosunku do dolara.
Subskrybuj:
Posty (Atom)